Uczyć się zawsze warto. Nawet jeśli słowa "Ale to już było..." same cisną się na usta. Najciekawsze są bowiem zwykle rykoszety.
Polymer Clay Adventure to nieustające źródło wyzwań. Mniejszych i większych, ale to już chyba pisałam. Zdarzyła się więc i lekcja z Lisą Pavelką. Pierścionek. Miała być baza do pierścionka z okrągłym miejscem na oczko i wklejona mikro śrubka. Jak zwykle zdałam się na swoją szufladę. Wiedziałam, że znajdę tam coś takiego. No rzeczywiście. Tylko baza była bez podstawki za to z byczą śrubą na środku. Chyba z 4 mm średnicy. No i powstał pierścionek. W dwóch wersjach. Takiej jak w tutorialu...
i takiej jak mi wyszło.
i moja próżność (coś ładnego na balsam do ust).
Polymer Clay Adventure to nieustające źródło wyzwań. Mniejszych i większych, ale to już chyba pisałam. Zdarzyła się więc i lekcja z Lisą Pavelką. Pierścionek. Miała być baza do pierścionka z okrągłym miejscem na oczko i wklejona mikro śrubka. Jak zwykle zdałam się na swoją szufladę. Wiedziałam, że znajdę tam coś takiego. No rzeczywiście. Tylko baza była bez podstawki za to z byczą śrubą na środku. Chyba z 4 mm średnicy. No i powstał pierścionek. W dwóch wersjach. Takiej jak w tutorialu...
Ostatecznie jak mam dobrą śrubę, to czemu nie zafundować sobie wymiennych "oczek".
Skutkiem ubocznym tych robótek było powstanie całej masy "nadliczbowych" rolek millefiorii, na czym skorzystała moja córa (pudełeczko na pierwszy ząbek)...
i moja próżność (coś ładnego na balsam do ust).
Cóż, fajnie czasem mieć zapas rolek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw parę słów. Póki modelina surowa, wszystko się przyklei ;-)