środa, 29 października 2014

Uwaga: Tabu! Z cyklu zawody świata: doula

Czasem zdarza się zamówienie, które potrzebuje czasu, żeby się "urodzić". Były korale na 1 września dla nauczycielki. Tym razem coś dla zaprzyjaźnionej douli, a przy okazji świeżo upieczonej położnej. Jakby kto pytał, doula jest taką kobietą, która w porodzie i jego okolicach troszczy się o matkę. Nie o dziecko, nie o proces, a właśnie o samą rodzącą. Piękna profesja.

Przy wisiorku na pograniczu tabu, największym wyzwaniem było to, by piękna sprawy, nie przysłoniła wulgarność. Ten projekt potrzebował miesięcy, by ujrzeć światło dzienne ;-)


I jeszcze garść technikaliów na koniec: premo + perełka - jeden lity kawałek skinner blend, w którym rzeźbiłam. Środek matowy, część zewnętrzna polerowana.

sobota, 18 października 2014

Stan zagrożenia

Są momenty kiedy włos jeży mi się na głowie, zapowiadając kłopoty na horyzoncie. Niezawodną zapowiedzią kłopotów jest moja mama myszkująca w mojej biżuterii. Z góry muszę wtedy założyć, że coś co lubię, wyemigruje 250 km od mojej szafy.

Cóż było robić... Na szybko trzeba było ulepić coś, co odwróci uwagę. Na szybko, więc w ruch poszły zapasy półproduktów z ostatnich miesięcy. Części kolorowe to resztki ze spadów z warsztatu z Melanie Muir. Robiłyśmy je na 4 ręce z Edytą Nocarovą, a potem wymieniłyśmy się arkuszami. Dzięki Eduska! Jakby nie patrzeć jesteś współautorką ;-) Technika: głównie za Melanie, choć w kilku momentach doszłam do wniosku, że moje sposoby na te same tematy pasują mi bardziej i działałam po swojemu.

Zrobiłam, poskładałam, spojrzałam i... było strasznie mdło. A czasu brak. No i pomyślałam o pewnej dobrej duszy na horyzoncie i natchnęło mnie do dziurkowania (podziękowania przekazane osobiście ;-) ). Chyba z całkiem przyzwoitym efektem.