Czasem zdarza się zamówienie, które potrzebuje czasu, żeby się "urodzić". Były korale na 1 września dla nauczycielki. Tym razem coś dla zaprzyjaźnionej douli, a przy okazji świeżo upieczonej położnej. Jakby kto pytał, doula jest taką kobietą, która w porodzie i jego okolicach troszczy się o matkę. Nie o dziecko, nie o proces, a właśnie o samą rodzącą. Piękna profesja.
Przy wisiorku na pograniczu tabu, największym wyzwaniem było to, by piękna sprawy, nie przysłoniła wulgarność. Ten projekt potrzebował miesięcy, by ujrzeć światło dzienne ;-)
I jeszcze garść technikaliów na koniec: premo + perełka - jeden lity kawałek skinner blend, w którym rzeźbiłam. Środek matowy, część zewnętrzna polerowana.
Przy wisiorku na pograniczu tabu, największym wyzwaniem było to, by piękna sprawy, nie przysłoniła wulgarność. Ten projekt potrzebował miesięcy, by ujrzeć światło dzienne ;-)
I jeszcze garść technikaliów na koniec: premo + perełka - jeden lity kawałek skinner blend, w którym rzeźbiłam. Środek matowy, część zewnętrzna polerowana.
Pisałam już, piękny w swej prostocie. Idealny w temacie. :-)
OdpowiedzUsuńPrzywodzi na myśl kwiat ... subtelny i delikatny... projekt znam ale efekt końcowy bardzo odmieniony, dużo lepszy.
OdpowiedzUsuńFakt, pierwsze o czym pomyślałam, to kwiat. Idealnie w swej formie ujęty :)
UsuńDzięki dziewczyny!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń